Strona domowa Janusza Wilanda

 

Wycieczka na Halę Kondratową

 

10 października 2007

 

Zdjęcia : Janusz Wiland

 

 

O 5-tej rano wyjechałem z żoną z Piotrkowa na krótki urlop w Tatry. Ruszyliśmy na czczo.

Bez większych problemów o 9:30 dotarliśmy na Antałówkę i na szczycie zjedliśmy nasze śniadanko.

Było pyszne. Pogoda zapowiadała się cudowna. 

 

  

Na szczycie Antałówki.  Pyszna bułeczka :)

 

  

Na szczycie Antałówki.

 

  

Piękne jesienne kolory.

 

  

                     Ślicznie i kolorowo.                                 Owczarek Podhalański w stylowej budzie.

 

  

                           Na Bystrym.                                    Owieczki pod skocznią narciarską Wielka Krokiew.

 

Ruszamy drogą pod reglami mijając wyloty kolejnych dolin tatrzańskich.

 

  

Przed Doliną Białego Potoku.                                Wodospad Spadowiec

 

  

                   Po drodze widok na Gubałówkę  . . .           . . .  i już w Dolinie Strążyskiej i Trzy Kominy.                

 

  

Kamienny "Orzeł" w Dolinie Strążyskiej                   Promienie słoneczne przecinają mgliste powietrze.

 

  

Widziałem jak Słońce przeszło na tle krzyża na Giewoncie na Polanie Stążyskiej.

 

  

W szałasie tradycyjnie zamówiłem piernik na miodzie babci Ceśki i chleb ze smalcem.

 

  

Rozpoczynamy podejście czarnym szlakiem nad reglami.

 

  

Po drodze podziwialiśmy piękno przyrody tatrzańskiej.

 

  

Na przełęczy pod Sarnią Skałą chwila odpoczynku.

 

  

Zawsze podobają mi się kwiatki wysoko w górach.

 

  

Końcowa wspinaczka na Sarnią Skałę ...                            ... i za chwilę już na szczycie.        

 

  

Widok ze Sarniej Skały.

 

  

Na Sarniej Skale.

 

  

Schodzimy znowu czarnym szlakiem przechodząc przez mostki drewniane w trudnych miejscach.

 

  

Znowu ładne widoki.

 

  

Dochodzimy do miejsca, ...

 

  

... z którego wkrótce zobaczyliśmy Polanę Kalatówki i schronisko ...

 

  

... i za kilkanaście juz tam byliśmy.

 

  

Zawrat Kasprowy z Kalatówek i jarzębina przy schronisku.

 

  

Po herbatce ruszyliśmy w kierunku Hali Kondratowej i to był koniec wycieczki tego dnia..

 

  

Pod wieczór jadalnia była pusta i tylko ptaszki przylatywały. Na szczęście niedźwiedź nie przyszedł.

 

Tę noc spędziliśmy w schronisku. W nocy było widać gwiazdy.

Droga Mleczna świeciła jasno, dawno tak jej nie widziałem.

 

Ale w nocy było zimno i szybko poszliśmy spać, bo następnego dnia

czekała nas następna wycieczka.