Strona domowa Janusza Wilanda
Wszystkie zamieszczone tutaj zdjęcia są mojego autorstwa.
Tatry w moim obiektywie
Wycieczka na Sarnie Skałki.
W końcówce wycieczki na Sarnie Skałki, niestety, pierwszy raz doświadczyłem
awarii kości pamięci w aparacie. Wszystkie zdjęcia wykonane do tej pory przepadły.
A szkoda, bo pogoda była śliczna i sporo zdjęć podobało mi się.
Poniżej zdjęcia z kostki zapasowej.
Na ścieżce nad reglami nad polaną Kalatówki padła kość pamięci w aparacie.
Tojad mocny Dziewięćsił
W drodze powrotnej widzieliśmy kierdel owiec. Tama pod Nosalem. Początek potoku Bystry.
Wycieczka nad Czarny Staw Gąsiennicowy i Beskid 2012 m npm.
Następnego dnia, po sformatowaniu kości pamięci, wyruszyliśmy na wycieczkę
nad Czarny Staw Gąsiennicowy. Po drodze w Kuźnicach widzieliśmy bardzo długi ogonek
chętnych na wjazd kolejką linową na Kasprowy Wierch. Czas oczekiwania na wjazd
jest przerażający - ok. 4 godzin. Aby w miarę wcześnie dostać się na szczyt Kasprowego,
należało praktycznie być w Kuźnicach około 5-tej rano. Prosta kalkulacja podpowiada,
że szybciej można wejść na Kasprowy niż wjechać. Ale my znaleźliśmy na to prosty sposób,
o czym napiszę w relacji z jednej z kolejnych wycieczek.
Tym razem przez Dolinę Jaworzynki mozolnie wspinaliśmy się Na Halę Gąsiennicową.
Pogoda była dobra i mimo chmur na niebie często świeciło Słońce.
Po drodze widzieliśmy mnóstwo pięknych kwiatów, z których moje najbardziej ulubione
to granatowy tojad mocny i liliowa kiprzyca, której łany blisko schroniska Murowańca
pięknie barwiły zielone łąki. Pomimo sezonu urlopowego, była połowa sierpnia,
na szlakach nie było takich tłumów, jakich się spodziewałem.
Minęliśmy schronisko i poszliśmy w kierunku Czarnego Stawu. Tam wśród wysokich
gór odpoczęliśmy chwilkę i z powrotem zeszliśmy do Hali Gąsiennicowej.
Tu zdecydowaliśmy się nie nadwyrężać łydek i kolan długim zejściem i postanowiliśmy
pójść w górę, aby zjechać z Kasprowego Wierchu kolejką do Kuźnic.
Aby wycieczka była jeszcze ciekawsza postanowiliśmy zdobyć dwutysięcznik
Beskid (2012 m npm) idąc od samego dołu. Dlatego wybraliśmy drogę na Kasprowy
przez Przełęcz Liliowe. Im wyżej wchodziliśmy, tym silniej wiał wiatr. Pozakładaliśmy
wszystko, co mieliśmy, a kiedy weszliśmy na grań wiatr był tak silny, że czasami trudno było iść.
Po malutkiej wspinaczce, przy samym wierzchołku, osiągnęliśmy szczyt Beskidu.
Wiał bardzo silny wiatr i miałem obawy, czy kolejka w ogóle będzie jeździła.
Na szczęście jeszcze kursowała, ale trzeba było odstać swoje 4 godziny na zjazd.
Teraz już wiem, że nie warto stać tam na górze na zjazd w kolejce.
Szkoda nóg. Wystarczy usiąść sobie gdziekolwiek, na przykład w jadłodajni
i doczekać tam godziny 20:40. Od tego czasu nie ma już tych, którzy kupują
w Kuźnicach bilety powrotne i całymi wagonikami, do ostatniej osoby, turyści
zwożeni są do Kuźnic. Nasz zjazd z góry rozpoczął się o 20:50.
Pierwszy raz zdarzyło mi się jechać kolejką linową w nocy.
Najbardziej żałowałem idąc do wagonika, że nie mogłem wyciągnąć statywu
i zrobić zdjęcia nocnej panoramy oświetlonego Zakopanego i okolic.
Widok był wspaniały. Po ponad 12 godzinach wróciliśmy do domu.
Jak komuś się chciało mógł stać w tej kolejce ok. 4-rech godzin.
Wchodzimy do Doliny Jaworzynki.
Tojad mocny i szałas. Za tym grzbietem prowadzi szlak przez Skupniów Upłaz.
Zza Krokwi ukazał się Giewont od tyłu. Już jesteśmy dość wysoko.
Pięknie ukwiecone łąki na przełęczy zwanej Karczmisko.
W drodze na Halę Gąsiennicową. Pięknie kwitnie kiprzyca.
W drodze na Halę Gąsiennicową.
Na Hali Gąsiennicowej.
Na Hali Gąsiennicowej.
W drodze nad Czarny Staw Gasiennicowy.
Nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym.
Nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym.
Na szczycie Kościelca widać ludzi.
Nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym. Ostatnie spojrzenie.
W drodze na Przełęcz Liliowe.
Zielony szlak na Przełęcz Liliowe. Kościelec ze szlaku.
Kwiatki na szlaku na Przełęcz Liliowe. Promyk Słońca oświetlił Zielony Staw.
Wreszcie jesteśmy na Przełęczy Liliowe. Wieje bardzo silny wiatr - zaczyna wiać halny.
Na szczycie Beskidu 2012 m npm.
Widok na pobliski cel wycieczki - Kasprowy Wierch. Kolejka do zjazdu w dół.