Strona domowa Janusza Wilanda
50 lat minęło jak jeden dzień ...
14 kwietnia 2006 r.
Fot. Michał Grobelny i Janusz Wiland.
14 kwietnia 1956 r. w naszym mieszkaniu przy ul. Dobrej 9 m 11 w Warszawie
Położna Rejonowa odebrała poród i wystawiła to poniższe świadectwo.
A było to w tym oknie.
50 lat minęło jak jeden dzień ...
W wigilię moich urodzin byłem razem z rodzicami.
* * * * *
Od moich synków dostałem w prezencie zbiór dwudziestu koncertów
jednej z moich najbardziej ulubionych grup - zespołu PINK FLOYD.
Koncerty te nigdy nie zostały oficjalnie wydane. To są bootlegi.
Jestem pełen podziwu dla ogromu pracy jaki został włożony w ten prezent.
To jest 41 płyt CD i DVD wraz z dokładnymi opisami tych koncertów.
Mam teraz mnóstwo słuchania i przenoszę się w czasie
do tamtych czasów ... do tamtych koncertów ...
BARDZO DZIĘKUJĘ WAM SYNKOWIE.
* * * * *
A wieczorem u mnie w domu żona zrobiła mi niespodziankę.
Umówiła naszych przyjaciół na 20:15, a mnie przedtem oddelegowała
do wykonania pilnej misji przywiezienia Gabrysi do nas.
Jak po powrocie wszedłem do naszego salonu to zapaliło się światło i goście,
w akompaniamencie żony - klawisze, Oli - skrzypce i Marty - gitara klasyczna,
chóralnie odśpiewali 100 lat. Było mi bardzo miło.
Dekoracje były schowane przede mną.
Niektórzy mieli przydział trzech kieliszków. Ula upiekła mi moje ulubione ciasteczka.
Tradycyjne gaszenie świeczek.
Obowiązkowe zdjęcie grupowe.
Jubilat wśród prezentów i dekoracji.
Do dziś (14 kwietnia 2006 r.) widziałem 14 zaćmień Słońca w tym jedno całkowite.
A później ...
... w 244-tą rocznicę moich urodzin o godz.19:11 CWE moje mieszkanie w Piotrkowie Trybunalskim
znajdzie się w cieniu Księżyca. Będzie wtedy całkowite zaćmienie Słońca w tym miejscu.
(Czy ktoś ma pożyczyć hibernator kilkuosobowy na niecałe 200 lat?)
14 kwietnia 2200 r.